Nowy Xbox kompatybilnie wsteczny ze wszystkimi akcesoriami dla Xbox One? Mówię – sprawdzam!
Bieżący rok jest szczególny dla wielu graczy. To moment wymiany generacyjnej i tak (najprawdopodobniej) w listopadzie pożegnamy się z ósmą generacją konsol – czyli PlayStation 4 oraz Xbox One, a przywitamy nowe – PlayStation 5 oraz Xbox Series X.
Microsoft nad wyraz sprawnie prowadzi komunikację przedpremierową, regularnie dostarczając nam nowych informacji i faktów na temat nowej konstrukcji. Xbox Series X ma być pod wieloma względami rewolucyjny względem starszego brata. Obudowa, która przestanie przypominać magnetowid (a będzie tym razem pionową „wieżą”), pełna kompatybilność wsteczna z grami na Xbox One oraz wieloma z Xbox 360 i Xbox Classic ma sprawić, że katalog gier będzie na starcie tak wielki, jak nigdy wcześniej.
Wielu z graczy poczyniło także na przestrzeni lat inwestycje w drogie akcesoria lub dodatki do swoich sprzętów. Kierownice, pady czy dyski zewnętrzne to drogie sprzęty, a przecież to tylko te najpopularniejsze. Są też takie, które stanowią egzotykę, ale okazują się całkiem przydatnymi w codziennym funkcjonowaniu konsol. Gigant z Redmond od samego początku ustami Phila Spencera (szefa dywizji Xbox), podkreśla, że akcesoria z konsoli Xbox One, Xbox One S oraz Xbox One X będą działały również na najnowszej konstrukcji. Czy jednak wszystkie? Postanowiłem to sprawdzić, dlatego w ostatnich tygodniach przeczesałem internet i skontaktowałem się z przedstawicielami firm, by się upewnić, czy nadal będę mógł się cieszyć swoim sprzętem. Oto rezultaty.
Rzeczywiście zdecydowana większość akcesoriów będzie bez przeszkód funkcjonować na Xbox Series X. Nie ma znaczenia, czy masz pada w jego pierwszej rewizji (charakteryzującej się m.in. brakiem portu słuchawkowego i modułu Bluetooth) czy posiadasz kierownicę Logitech albo Thrustmastera. Wystarczy, że włożysz je podłączyć i w ich korzystaniu nie zauważysz różnicy.
Część akcesoriów wymaga jednak np. portów, których w najnowszej konsoli zabraknie. Co oczywiste, kompatybilność dotyczy wyłącznie serii One, więc jeśli w piwnicy masz zachomikowane akcesoria z konsoli X360, to nadal ich nie podłączysz.
Słuchawki Astro A50 – zadziałają
Astro to producent peryferiów dla graczy z najwyższej półki. U nas mogliście przeczytać m.in. recenzję świetnego pada dla PlayStation 4, Astro C40. Astro A50, to – wedle wielu recenzji – jedne z najlepszych bezprzewodowych słuchawek dedykowane konsoli Microsoftu. Wykorzystują jedna port SPDIF (optyczny), którego w najnowszej konsoli zabraknie. W tym wypadku nie ma jednak obaw, że pozostaniesz na lodzie ze sprzętem wartym tyle, co sama konsola. Producent już obiecał stosowną aktualizację firmware dla produktu tak, by mógł działać również na Series X.
Akcesoria, które nie zadziałają na Xbox Series X
Tuner TV do Xboxa
Podczas pierwszej prezentacji Xbox One obiecywano, że otrzymamy system, który będzie czymś więcej niż tylko konsolą. Miał być prawdziwym domowym multimedialnym centrum. Stąd obecność między innymi portu HDMI-in, do którego można było podłączyć dekodery telewizji cyfrowej lub Tuner TV i odbierać linearną telewizję. Przystawka kosztowała niecałe 150zł i była w pewnym momencie dość chętnie kupowana.
W Xbox Series X ów portu zabraknie, stąd akcesorium nie będzie już dłużej wspierane. Zresztą, trend ten da się zaobserwować już dziś, bowiem kolejne aktualizacje systemu coraz bardziej wycinają jakąkolwiek jego obsługę.
Pilot do Xboxa
Phil Spencer postawił sprawę jasno już dawno – nowy Xbox to przede wszystkim konsola do gier, a jej funkcje multimedialne mają zostać odsunięte na bok. To między innymi dlatego w nowej konstrukcji nie ma już portu podczerwieni, który wykorzystywany był m.in. do obsługi pilotów. Wielka szkoda, bowiem o ile Tuner TV można było zrozumieć, tak pilot to fajny gadżet, który przydaje się wszystkim miłośnikom filmów. Wszak, nowa konsola będzie wspierać nowoczesny nośnik Blu-Ray w rozdzielczości 4K i zapewniać nowoczesny dźwięk.
Cóż, pozostaje liczyć na to, że pojawi się nowy, dedykowany pilot zgodny z nową konsolą, który będzie wykorzystywał ten sam protokół, co pady.
Microsoft Kinect
To najbardziej zaskakująca pozycja na liście. Czujnik ruchu, który w czasach Xboxa 360 stał się hitem sprzedażowym tak wielkim, że został wpisany do księgi rekordów Guinessa – został totalnie pogrzebany wraz z serią One. Co było efektem wielu zupełnie nietrafionych decyzji marketingowych. Początkowo dodawany do każdego egzemplarza konsoli jako element obowiązkowy – stał się dodatkiem opcjonalnym. Opór ze strony graczy był jednak na tyle silny, że gigant z Redmond robił co mógł, byśmy wymazali z pamięci Kinecta. Na początek, wraz z debiutem Xbox One S, usunięto dedykowany port dla przystawki, a potem zaczęto wycinać jego obsługę w samym systemie konsoli.
Akurat Kinecta jest mi wyjątkowo żal, bo był to sprzęt bardzo dobry i świetnie sprawdzał się w grach dla dzieci i młodzieży oraz wielu pozycjach imprezowych. Wyszło na niego sporo dedykowanych gier, a jeszcze więcej wykorzystywało go czysto opcjonalnie, jak chociażby najnowsza odsłona serii Just Dance.
Mimo szybkiego wycofania się z jego wsparcia Microsoft pozostawił furtkę dla jego posiadaczy. Przez pewien czas można było zakupić oficjalny adapter, pozwalający podłączyć czujnik do konsol serii S oraz X za pomocą tradycyjnego portu USB. Sprzedaż jednak szybko się zakończyła i dziś trudno go już znaleźć nawet na aukcjach internetowych. Mimo wszystko – cały czas był dostęp do katalogu gier.
Co oczywiste, Xbox Series X również nie będzie posiadał portu Kinecta. To rodziło więc pytanie, czy będzie można go podłączyć oficjalnym adapterem i cieszyć się grami wykorzystującymi czytnik. Skontaktowałem się w tej sprawie z przedstawicielami Microsoftu i dostałem jednoznaczną odpowiedź:
„Konsola Xbox Series X nie będzie obsługiwać sensora Kinect”.
To w zasadzie nie pozostawia żadnego pola do insynuacji – Kinect został oficjalnie pożegnany.
Xbox Series X prawdopodobnie nie będzie wstecznie zgodny ze wszystkimi grami
Pisząc ten artykuł – przeczesałem wszystkie oficjalne komunikaty firmy. Na żadnym etapie, w żadnej prasówce, a nawet na portalach społecznościowych gigant nie obiecywał pełnej, 100% kompatybilności z poprzednią generacją. Używano wymijających zdań jak „kompatybilność z czterema generacjami gier” albo „kompatybilność z tysiącem gier z Xbox One i setkami ze starszych generacji”. Zawsze jednak zabrakło jasnego komunikatu, że wszystko, co związane z Kinectem trafi do kosza. Dla wielu gier nie jest to problem, bo był to tylko nieznaczący dodatek (Jak choćby Rise of the Tomb Raider), jednak dla kilkanaście tytułów będzie zupełnie bezużyteczna bez kontrolera.
Czy możemy mieć pretensje do Microsoftu?
Nie. Nowa konsola to i tak bezprecedensowa wsteczna kompatybilność nie tylko z gigantycznym katalogiem gier (który nadal robi wrażenie!), ale także – pierwszy raz w historii – także katalogiem sprzętowym. W całej komunikacji brakuje mi jednak tej przysłowiowej „gwiazdki”, która uczciwie wyjaśniłaby, czego nie zobaczę lub czego nie uruchomię. Na szczęście, teraz jest już wszystko jasne.